Wstawki
Strona główna
Wstawka numer 142
Koszalin, 29. kwietnia Roku Pańskiego 2025.
Zlikwidować gminę Mielno
Tytuł tego tekstu od razu odsłania mój pogląd na temat nadmorskiej gminy Mielno, która przez jezioro Jamno graniczy z Koszalinem i od samego początku swego istnienia dławi rozwój naszego miasta, okolicy i naszej ukochanej Ojczyzny – Najjaśniej Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli ktoś będzie chciał zaczerpnąć prostych i oczywistych przyczyn tego mojego postulatu, to ten tekst dostarczy mu ich wystarczająco dużo.
Mielno od samego swojego zarania, zostało założone jako strażnica morska Koszalina, tak zwane awizo. Służyła wyłącznie temu, by ostrzegać przed inwazją od strony morza, której mogli się dopuszczać piraci morscy a głównie wikingowie. Wtedy to mieszkający w zagrodach Mielna mieli obowiązek rozpalić ogniska ostrzegawcze widziane z punktu obserwacyjnego na Górze Chełmskiej, by przestrzec mieszkańców miasta. Koszalinianie mieli czas na ukrycie się za murami miasta i przygotowanie się do obrony. Mielnianie natomiast mogli próbować ratować się, przepływając Jamno na stronę Koszalina, zanim ich dopadną napastnicy. To była jedyna rola tej miejscowości.
Młyn, którzy rzekomo tam istniał i podobno jest źródłem nazwy Mielna, służył raczej jako spowolnienie napaści, gdyż jego rabunek zajmował napastników a przez co mieszkańcy okolicy mieli więcej czasu na schronienie się w granicach miasta. Wszelkie zatem względy gospodarcze, ludnościowe i terytorialne były podporządkowane istnieniu Koszalina.
Koszalin był właścicielem całego tego terenu, który wchodzi dziś częściowo do gminy Będzino i niemalże całej gminy Mielno. Cieszy się mój dawny kolega z latarni morskiej w Gąskach, że będzie na jego, bo Gąski prawdopodobnie do miasta Koszalin nie przynależały, choć sławna a zapomniana bitwa za krótkiego panowania króla Przemysła II odbyła się właśnie tam i strona polska w jej wyniku wyparła niemieckich kolonistów z naszego miasta aż pod Kołobrzeg.
Koszalin od samego początku swego istnienia czyli od swego założenia w 1188 roku był miastem portowym. Przesunięcie portu na południową stronę jeziora Jamno wynikało nie tylko z powodów obronnych ile z tego, że jezioro to było wtedy głębsze a szkuty, czyli ówczesne statki handlowe miały mniejsze zanurzenie niż dzisiejsze z uwagi na ich mały rozmiar jak na teraźniejsze możliwości. Miasto rozwijało się jako miasto portowe w oparciu o trzy punkty – wejście do portu w Unieściu, przystań na południu Jamna i latarnię morską na wieży kościoła na Górze Chełmskiej. Cały ten teren przynależał do jednej jednostki administracyjnej do końca II Wojny Światowej, czyli był własnością Koszalina. Dlatego jeździł do Mielna tramwaj miejski, choć miasto Koszalin było kilkakroć mniejsze niż dzisiaj.
A po wojnie władze czerwonego okupanta wymyśliły, że będą bronować plaże, by nikt nie uciekał tędy z tego cudownego raju na Ziemi. Przeszkadzał w tym także port a szczególnie wejście na Jamno w Unieściu w postaci poszerzonego kanału w celu rozwoju portu. Przyjechali junacy Służby Polsce do tego zakątka, gdzie dodatkowy port tylko sprawiałby czerwonemu okupantowi niepotrzebnych kłopotów i zasypali kanał do rozmiaru strumyczka, którym już łatwo można było zawiadować. W ten sposób ludzie lokalni o mentalności kapciorników z jednostki saperów do dzisiaj twierdzą, że Jamno jest za płytkie na port. Likwidowanie w istocie do zera potrzeby stworzenia Portu Koszalin widać było wyraźnie w czasach urzędowania wójtów Mielna. Za wszelką cenę, szukając byle pretekstu, tłamsili oni samą myśl o Porcie Koszalin, gdyż są ludźmi zamykającymi możliwości rozwoju Koszalina w stronę morza z niskich i ciasnych pobudek. Najbardziej odpychającym powodem był podany przez jednego z nich, że to ma być „Port Mielno” a nie Port Koszalin.
Ten przedziwny separatyzm Mielna jest pokłosiem wieloletniego wyniszczania tradycji morskich Koszalina przez powojenne władze. A odkąd to po ucięciu ręki ta staje się powoli samodzielnym organizmem? Czy decyzja administracyjna może spowodować powstanie jakichś nowych praw ewolucji? Ten separatyzm Mielna przeszkadza obecnie wszystkim. Mielno jako gmina cechuje się nadmiernym rozrostem administracji gminnej i wszelkiej maści spółek i spółeczek gminnych, gdzie zatrudnia się wszelkich pociotków i kumotrów. Gdyby Koszalin miał taki jak Mielno przerost administracji, to w ratuszu miejskim w Koszalinie pracowałoby kilka tysięcy urzędników a nie kilkuset. Gdyby to była gmina gdzieś na uboczu, jakieś takie Niepoznaczki lub Buraczki Wielkie, gdzieś w lesie i daleko od drogi, to mogłoby to nawet nie przeszkadzać nikomu. Ale to gmina, która jak korek zatyka butelkę, tak ona zamyka możliwość rozwoju Koszalina w stronę morza. Ciągłe kłopoty, wymyślane przez gminę Mielno trudności, przyklaskiwanie nieprzydatnym inwestycjom, byle tylko tłamsiły rozwój komunikacji morskiej jest widać cechą władz Mielna dziedziczoną nie po przodkach a po nawykach kapciorniczych czerwonego okupanta.
Ktoś, kto wierzy, że ludzie lokalni w gminie Mielno wpłyną na postawę swoich i przez siebie wyłonionych władz tak, by te otworzyły się na Świat a bodaj dopuściły myśl poszerzającą potencjał rozwoju Koszalina o transport morski, jest naiwniakiem do tego stopnia, że prędzej ci ludzie go zamęczą swoim obskuranctwem niż dopuszczą do czegokolwiek twórczego w dziedzinie spraw morza. Zamknęli się na Świat, wolą to miejsce zasmrodzić swoimi odchodami, niż pozwolić na rozwój Portu Koszalin. Jedynym zatem lekarstwem na rozwiązanie problemów z rozwojem Koszalina w stronę morza jest – zlikwidować gminę Mielno.
Mielno ponownie stanie się obszarem w ramach administracji Koszalina i będzie miało najwyżej jednego radnego w Radzie Miasta Koszalina. Wszystkich lokalnych urzędników administracji gminnej zwolni się a przez co samo Mielno odzyska na cele utrzymania dziesiątki milinów złotych rocznie, które posłużą na rozwój infrastruktury Mielna. Mielno będzie dzielnicą miasta Koszalin, kwitnącą i piękną. Skomunikowaną w pełni z Koszalinem i jego rozwiązaniami drogowymi. Przestanie tłumić rozwój Koszalina i całej okolicy jako miasta portowego. Może ucierpi na tym coś w rodzaju dumy lokalnej, która jest jedynie tworem poprzedniej epoki gwałtu na nas jako Polakach w Polsce. Decyzje rozwojowe podejmować będzie Koszalin a nie mała społeczność gminy Mielno, która kierując się wyłącznie zawiścią niszczy możliwości rozwoju Koszalina, spychając go do roli miasta umierającego, które traci w sposób zastraszający swoją populację, szczególnie ludzi młodych, którzy nie widząc tu perspektyw życiowych uciekają z Koszalina.
Rozwój miasta Koszalin jest mi znacznie bardziej drogi niż interesy lokalnego i zgniłego układu rządzącego gminą Mielno. Miasto Koszalin jest moim miastem rodzinnym, gdyż tu się urodziłem. I wchłonięcie gminy Mielno jest przywróceniem do pierwotnego stanu, który legł u podstaw powstania Koszalina jako grodziska czyli tworu miejskiego. Robienie z Mielna nowego miasta jest procesem tworzonym na siłę dla zaspokojenia małych lokalnych ambicyjek urzędników z Mielna. Przynosi to nam wszystkim w okolicy wyłącznie szkody, rujnując rozwój Koszalina jako miasta portowego. Pozostawienie możliwości decyzyjnych w rękach małej społeczności gminy Mielno to karygodna nieodpowiedzialność ze strony władz miasta Koszalina i koszalinian.
Wierzę jednak głęboko, że po przeczytaniu tego tekstu, zrozumieją, że Koszalin nie ma wyjścia innego, niż przywrócić swój pierwotny stan posiadania i likwidując gminę Mielno dać szansę Koszalinowi i okolicy na harmonijny rozwój społeczny i gospodarczy. Ten proces trzeba przyśpieszyć, by zatrzymać tempo degradacji Koszalina jako ośrodka miejskiego. Brak perspektywy rozwoju w stronę morza jest jedynym czynnikiem niszczącym możliwości rozwoju Koszalina. Doszukiwanie się jakichś innych spraw, będących zawalidrogą rozwoju Koszalina, niż nieprzejednana postawa gminy Mielno, jako czynnika utrzymującego zastój, jest zwykłą nieodpowiedzialnością. Może być wynikiem wypierania tego problemu, bo wszak gmina Mielno postawiła na rozwój turystyki, która rzekomo tak podnosi dobrobyt okolicy.
Wierzę szczególnie w młodych ludzi, którzy jednak widzą swoją szansę życiową w związku z Koszalinem. Którzy nie boją się powiedzieć, że chcieliby tu zostać i pracować dla swego dobra i swojego miasta. Którzy zauważą to co ja, że jedynym czynnikiem, który uzurpuje sobie prawo do decydowania o ich losie jest nieprzejednana postawa gminy Mielno, jako sztucznego tworu administracyjnego i samorządowego, gdzie lokalne egoizmy wzięły górę nad rozsądkiem i duszą rozwój Koszalina.
Koszalin może się stać bardzo ważnym ośrodkiem portowym a sam Port Koszalin będzie dla Polski inwestycją strategiczną, która da dobry owoc nie tylko dla Koszalina i koszalinian, ale dla całej okolicy w co najmniej kilku województwach, nie przynosząc przy tym żadnej szkody istniejącym portom polskim. W tym celu trzeba tylko zlikwidować gminę Mielno.
Z Bogiem
Andrzej Marek Hendzel
Zlikwidować gminę Mielno pdf - 45 KB
Do góry